czwartek, 23 stycznia 2014

Jakiś czas temu, wraz z moimi uczniami, czytaliśmy książeczkę In My Heart, Molly Bang. Bardzo ogólnie rzecz ujmując jest to  historia międzyrasowej rodziny, nie to jest motywem przewodnim książeczki, jednak dzieci zwróciły uwagę właśnie na tą kwestię. Idąc 'za ciosem' na następnych zajęciach rozmawialiśmy o książce Kaitlyn Considine Emma and Meesha my Boy: A Two Mom Story. Jest to pełna humoru historia małej dziewczynki i jej kota (!), autorka nie skupia się na fakcie, że Emma ma dwie mamy lecz pokazuje jak Emma uczy się dbać o swoje ukochane zwierzątko.
Oba modele rodziny bardzo podobały się moim uczniom i ku mojemu zaskoczeniu dzieci poprosiły mnie o kolejne historie ''dziwnych rodzin' ;).
Kilka tygodni później rozmawialiśmy o książeczce Fly Away Home, Eve Bunting, która przedstawia historię bezdomnego ojca i jego synka mieszkających na lotnisku, którzy każdej nocy zmieniają terminale (swoje tymczasowe mieszkania) w obawie, że ktoś ich zauważy i rozdzieli.
Z ogromną radością obserwowałam reakcje dzieci- bardzo mądre i dojrzałe. 'Niekonwencjonalne' rodziny wydawały im się ciekawe i naturalne.

Niestety wielu polaków obawia się wszystkiego co choć trochę odbiega od narzuconego im modelu życia, zachowania itd. Społeczeństwu brak tolerancji w podstawowych zagadnieniach natomiast pogarda dla wszystkiego co 'inne' jest powszechna .

Tradycyjny wzorzec rodziny to ostatnio bardzo popularny temat. Jeszcze popularniejsze, w pewnych kręgach, stało się przekonanie, że za rozpad tradycyjnych, kreowanych głównie przez kościół, rodzin odpowiedzialna jest teoria gender.

Tradycyjna rodzina widziana oczami większości polaków to heteroseksualni rodzice i dziecko ( najlepiej, co najmniej, dwójka). Jeśli chodzi o 'niekonwencjonalne' rodziny- tutaj, według sporej części naszego społeczeństwa, przekrój jest ogromny:
 -homoseksualisci wychowujący dziecko (taki model rodziny to chyba największy 'grzech');
-partnerzy żyjący w nieformalnych związkach;
- związki międzyrasowe/ międzykulturowe; 
- rodzice i adoptowane dzieci ( dziecko innej narodowości/rasy jest wyjątkowo 'egzotyczne' i mocno uderza we wzorce tradycyjne);
-samotna matka/ojciec wychowujący dziecko/dzieci;
- dziadkowie wychowujący swoje wnuki ( z różnych przyczyn- bez pomocy biologicznych rodziców);
- rodzice wyglądem odbiegający od narzuconych norm (np. wytatuowani).
Można by tak mnożyć przykłady w nieskończoność jednak warto się zastanowić skąd biorą się przekonania, że inny model rodziny, niż ten narzucony przez tradycje i religie, jest zły i w jakikolwiek sposób nam zagraża. 

Kilka dni temu wpadł mi w ręce artykuł Wielkie ochłodzenie  (Twój Styl, luty 2014)- przedstawiona jest tam, między innymi, historia aseksualnego małżeństwa (w Polsce wciąż pokutuje stereotyp, że aseksualność jest chorobą, która należy leczyć). Oboje opisują swoje wspólne życie, bardzo 'egzotyczne' i trudne do zaakceptowania dla wielu ich bliskich. Mówią też o chęci bycia rodzicami, o posiadania dzieci, o tym, że 'penetracja nie jest jedyną metodą dostarczania nasienia do macicy' i o tym, że 'brak seksu nie oznacza braku miłości'. Jednak zaznaczają, że ich pogląd na rodzinę jest powodem do wstydu dla ich rodziców, codziennie spotykają się z brakiem zrozumienia, dwuznacznymi komentarzami itd.

Jako podsumowanie załączam artykuły przedstawiające różne modele rodzin:

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,12650425,Patchwork__Rodzina_na_wiele_sposobow.html?as=3

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53581,4040977.html


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz