PORNOGRAFIA
ROZTRZASKUJĄCA PATRIARCHAT
CZYLI
O RÓŻNICY MIĘDZY "PORNOGRAFIĄ KOBIECĄ" A "PORNOGRAFIĄ FEMINISTYCZNĄ"
„Wysokie obcasy” w 2010 roku
zamieściły przeprowadzony przez Paulinę Reiter wywiad z Alicją Długołęcką,
sztandarową polską seksuolożką podkreślającą swoje feministyczne przekonania,
na temat pornografii „dla kobiet”. Pamiętam, że ochoczo zabrałam się do lektury
wywiadu, bardzo doceniając fakt, że ten temat pojawił się w mainstreamowym
piśmie: pierwszy film z nurtu „kobiecego porno”, „All about Anna”, powstał
ledwie 5 lat wcześniej. W tym kontekście jest jasne, że punktem wyjścia do
rozmowy musiało być zdefiniowanie cech wyróżniających filmy „dla kobiet” od
tradycyjnej – męskiej – pornografii. Pozwolę sobie obszernie zacytować
Długołęcką: „W 'kobiecych produkcjach' tak kreuje się postacie kobiece, by ich
pożądanie wynikało z relacji, a nie wyłącznie z samego aktu seksualnego.(...)
Nie do przyjęcia jest seks wyrwany z kontekstu, chyba że są to marzenia
bohaterki. W miejsce 'ginekologicznej pornografii' ma się pojawić erotyzm.
Punktem wyjścia są pragnienia seksualne i przyjemność kobiety ze szczególnym
naciskiem na bliskość, namiętność i zmysłowość.(…) Obrazy presji i przymusu są
zakazane, szczególnie sceny z fellatio, z ciągnięciem za włosy i wytryskiem
nasienia na twarz kobiety”. A na koniec mój ulubiony fragment: „Motywy
seksualne są dominujące, jednak historia zachowuje emocjonalną ciągłość. W dodatku
jest to film z happy endem i miłość wygrywa!”. (źródło: www.wysokieobcasy.pl/wysokie- obcasy/1,96950,7505544, Kobiece_por...) Wzruszające, doprawdy,
brakuje tylko białej sukni i ołtarza.
Mogłoby się wydawać, że dzielą
nas lata świetlne od walki Andrei Dworkin o wprowadzenie cenzury pornografii
jako narzędzia rozmontowania władzy patriarchalnej i konstatacji Catherine
McKinnon, że fellatio uwłacza godności kobiety – jednak widać wyraźnie, że echa
tamtych przekonań wciąż silnie wpływają na nasze wyobrażenie kobiecej seksualności
i w konsekwencji konstruują granice kobiecego podmiotu seksualnego. Budowany
jest on jako negatyw pożądania męskiego (delikatność i naturalność vs. brutalność
i wyuzdanie), zamykając z istoty polimorficzną seksualność w dualne kategorie
płci skazane na wieczny antagonizm ze względu na skrajnie różne „przynależne im”,
normatywne sposoby osiągania przyjemności. Ponadto, kobiety oddające się
nienormatywnym praktykom seksualnym (nie myślę tylko o lesbijkach, ale także
choćby o osobach nieodnajdujących się w wizji romantycznego zbliżenia, w którym
chodzi przecież ponad wszystko o miłość!) po raz kolejny zostają wykluczone z
kategorii podmiotu kobiecego.
Nie chcę krytykować prób stworzenia
alternatywy dla tradycyjnej, „męskiej”, wielokrotnie przemocowej i uprzedmiatawiającej
kobiety pornografii. Sądzę jednak, że warto zastanowić się nad wprowadzeniem do
refleksji genderowej pączkującego jeszcze rozróżnienia pomiędzy pornografią „kobiecą” a pornografią „feministyczną”, by
nadać tym poszukiwaniom odpowiedni kierunek. Pierwsza z nich sprowadzałaby się do
powielania genderowych klisz kulturowych, druga – rozsadzała stereotypowe wizje
seksualności wspierające dualny i normatywny porządek społeczny. Można w tym
rozróżnieniu dostrzec analogie do doniosłego moim zdaniem porzucenia
konstruktywistycznych, esencjalnych gay/lesbian studies dla otwartych na
różnorodność i badających warunki dominacji queer studies.
Świetnym przykładem takiej
dekonstrukcyjnej, emancypacyjnej praktyki pornograficznej jest twórczość Mii
Engberg, szczególnie wyprodukowany przez nią film „Dirty Diaries” z 2009 roku.
Na obraz składa się 12 pornograficznych etiud wyreżyserowanych przez szwedzkie
feministki (z podkładem muzycznym skomponowanym przez doskonałe Fever Ray). Na stronie artystki projekt jest opisany w
słowach: hardcore action and vanilla sex, queer and
straight, flashing and fucking, provocation, penetration and poetry. Orgasms
and art in films for the open adult mind. Ta różnorodność ekspresji seksualnej pokazana
w etiudach spełnia założenia towarzyszącego filmowi, bardzo, sądzę, ważnego, manifestu
feministycznego porno, który wklejam pod postem. Podobnie o feministycznej odmianie
pornografii mówi Tristan Traomino, edukatorka seksualna, feministyczna
pornografka i współedytorka „The Feminist Porn Book”:
Feminist
pornographers are dedicated to gender equality and social justice. Feminist
pornography is porn that is generated in a fair manner, signifying that
performers are paid a reasonable salary and most importantly treated with care
and esteem; their approval, security, and well-being are vital, and what they
bring to the production is appreciated. Feminist porn searches to expand the ideas about desire, beauty,
gratification, and power through unconventional representations, aesthetics,
and film making styles. The overall aim of feminist porn is to empower the
performers who produce it and the people who view it. (źródło : www.huffingtonpost.com/.../ tristan-taormino-feminis...)
I z innego wywiadu : I’m interested in the performers
participating in creating their own images, and participating in creating their
own representation. I don’t have an interest in saying, “You, you’re going to
fuck this guy, in these five positions, on the kitchen counter, and you’re
going to do it for this long.” I want to find out what they’re into. What
things they like, what they don’t like, what toys they want to use, what
positions they like, what performers they want to work with, and what pieces of
their sexuality they’re interested in sharing with the camera. I think it’s
important that they also have a voice. (źródło : feministing.com/.../what- makes-feminist-porn-femini... )
Może zatem, wbrew temu, co twierdziła
Dworkin, to nie cenzura pornografii, ale pornografia przemyślana i zaangażowana
politycznie, jest szansą na obalenie patriarchalnego porządku władzy.
MANIFESTO
1. Beautiful the way we are
To hell with the sick beauty ideals!
Deep self-hatred keeps a lot of women's energy and creativity sapped. The energy that could be focused
into exploring our own sexuality and power is being drained off into diets and
cosmetics. Don't let the commercial powers control your needs and desires.
2. Fight for
your right to be horny
Male sexuality
is seen as a force of nature that has to be satisfied at all costs while
women's sexuality is accepted only if it adapts to men's needs. Be horny on
your own terms.
3. A good girl is a bad girl
We are fed up
with the cultural cliché that sexually active and independent women are either
crazy or lesbian and therefore crazy. We want to see and make movies where
Betty Blue, Ophelia and Thelma & Louise don't have to die in the end
4. Smash
capitalism and patriarchy
The porn industry
is sexist because we live in a patrarchal, capitalist society. It makes
profit out of people's needs for sex and erotica and women get exploited
inte the proces. To fight sexist porn you have to smash
capitalism and patriarchy.
5. As nasty as we wanna be
Enjoy, take
charge or let go. Say NO when you want, to be able to say YES when YOU
want.
6. Legal and
free abortion is a human right!
Everyone has
the right to control their own body. Millions of women suffer from unwanted
pregnancys and die from illegal abortions every year. Fuck the moral right for
preaching against birthcontrol and sex information.
7. Fight the
real enemy!
Censorship
cannot libarate sexuality. It is impossible to change the image of women's
sexuality if sexual images in themselves are taboo. Don't attack women for
displaying sex. Attack sexism for trying to control our sexuality.
8. Stay Queer
A lot of
opposition to erotica is homophobic, and even more transphobic. We don't
believe in the fight between the sexes but in the fight against sexes. Identify
as any gender you want and make love to whoever you want. Sexuality is diverse.
9. Use
protection
"I'm not
saying go out an' do it, but if you do, strap it up before you smack it up."
(Missy Elliot)
10. Do It
Yourself
Erotica is good
and we need it. We truly believe that it is possible to create an alternative
to the mainstream porn industry by making sexy films that we like.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz