Czy możliwe jest wychowanie ludzi
bez narzucania im kulturowych norm i ról ze względu na płeć?
Przykładem podjęcia takiej próby
jest rodzina państwa Laxton z Wielkiej Brytanii [1]. Gdy
na świat przyszło pierwsze dziecko Państwo Beck Laxton i Kieran Cooper po
narodzinach swojego pierwszego dziecka - Sashy postanowili, że nie będą ujawniać
światu jego płci, tak aby jego rozwój nie był ograniczony przez stereotypy.
Dopiero po pięciu latach opublikowali w internecie film, w którym Sasha
zdradza, że jest chłopcem. Celem rodziców Sashy było "neutralne
płciowo" wychowanie dziecka. Nie zabraniają mu ubierać się w dziewczęce
stroje, nie ograniczają go również w zakresie doboru zabawek – chłopiec ma do
dyspozycji samochodziki i klocki lego, ale też lalki.
Ta historia brytyjskiej pary i ich dziecka nie
jest odosobniona. Innym znanym przykładem jest amerykańska rodzina dziecka o
imieniu Storm. [2] W tym przypadku rodzice - Kathy Witterick, i jej mąż David Stocker
postanowili również wychowywać dziecko bez z góry narzucanych oczekiwań i ról
przypisanych do danej społeczno-kultutowej płci. W tym celu nie zdradzili
nikomu, poza najbliższą rodziną, jakiej płci jest ich dziecko. Para ze Stanów w
wywiadach podkreślała, że jest głęboko przekonana, że w ten sposób zwalnia
swoje dziecko z ograniczeń, jakie społeczeństwo narzuca na kobiety i mężczyzn. W
podobny, niestereotypowy sposób wychowują oni również starsze rodzeństwo
Storm/-a - 5-letniego Jazza i 2-letniego Kio, którzy mają pełną dowolność w
wyborze ubrań, fryzur i zabawek.
Czy możemy zatem przyjąć, że istnieje możliwość
takiego wychowania dziecka, a zatem i ukształtowania człowieka, które pozwoliłoby
na uwolnienie się od narzucanych mu typowych dla danej płci ról i norm? Czy
gdyby przyjąć, że wychowanie – zarówno to domowe, jak i na każdym z pozostałych
etapów edukacji pozostało neutralne genderowo i było powszechne, to czy uda się
osiągnąć ideał równości płci i co właściwie będzie bycie kobietą i mężczyzną?
„Gender” definiujemy jako arbitralnie
narzucany konstrukt społeczny, zespół atrybutów, postaw, ról społecznych i zachowań przypisanych mężczyźnie lub
kobiecie przez szeroko rozumianą kulturę. [3]
Często przyjmuje się, że jedną z
największych zalet wprowadzenia kategorii płci społeczno-kulturowej do nauk
społecznych jest możliwość zakwestionowania esencjalisycznego podejścia, które
określa i przyjmuje za niezmienne „naturalne” biologiczne cechy kobiet i
mężczyzn. Podejście to często stanowi przyczynę narzucania ograniczeń na osoby reprezentujące
daną płeć oraz powstawania w tym zakresie krzywdzących i dyskryminujących stereotypów
(przykładem może być „neuroseksizm” opisywany szeroko przez dr Marię Pawłowską)
[4]
Można więc przyjąć, że człowiek wychowywany bez
bagażu ciążących na nim społecznych norm i oczekiwań, których podstawą jest
jego płeć mógłby w pełni wykorzystać swój potencjał. Brak dyskryminacji na tle
płci powodowałyby, że oczekiwania wobec kobiet i mężczyzn byłyby równe, a
sukcesy bądź porażki uzależnione jedynie od indywidualnych predyspozycji danych
osób. Jednak, czy takie podejście oznaczałoby również, iż płeć biologiczna stanowiłaby
jedynie drugorzędną cechę, taką jak kolor oczu czy włosów? Co oznaczałoby w
takim egalitarnym genderowo społeczeństwie bycie kobietą i mężczyzną? Brak
dyskryminacji to jedno – obie płcie byłyby równe pod względem możliwości i
potencjału tkwiącym w każdej osobie, co jednak z tożsamością płciową, a zatem kulturowo
i społecznie zdeterminowanym wyobrażeniem własnej osoby – koncepcją samej lub
samego siebie – jako kobiety lub mężczyzny? Psychiczna tożsamość płciowa
determinowana jest zarówno przez naszą płeć biologiczną, jak i procesy
wychowania i interakcji człowieka z otoczeniem społecznym. [5]Jeśli
zatem przyjąć, że społeczeństwo nie będzie identyfikować i przypisywać określonych
cech, norm czy ról do żadnej z płci, to nie będzie możliwe zbudowanie
tożsamości opartej na płci. W konsekwencji należałoby przyjąć, ze w przypadku
zniesienia różnic w zakresie gender nie można byłoby być kobiecą kobietą i
męskim mężczyzną – byłyby tylko różnice biologiczne, a tożsamość musiałaby być
budowana w oparciu o inne niż płeć kryterium. Można się zastanowić, czy taki
świat byłby lepszy niż ten w którym żyjemy dzisiaj.
[1] http://kobieta.interia.pl/dziecko-i-rodzina/news-urodzeni-bez-plci,nId,716496
[2] http://www.dailymail.co.uk/news/article-1389593/Kathy-Witterick-David-Stocker-raising-genderless-baby.html
[3] Cyt. za Magdalena
Grabowska „Od „gender” do „transgender”: ewolucja kategorii płci
społeczno-kulturowej w naukach społecznych i prawie międzynarodowym”
[4] Maria M. Pawłowska „Kobiece
i męskie mózgi czyli neuroseksizm w akcji i jego społeczne konsekwencje”
[5] http://transfuzja.org/pl/artykuly/artykuly_teksty_opracowania/tozsamosc_plciowa.htm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz