piątek, 14 marca 2014

Genderowo-neutralny świat – utopia czy realny cel?



Czy możliwe jest wychowanie ludzi bez narzucania im kulturowych norm i ról ze względu na płeć?

Przykładem podjęcia takiej próby jest rodzina państwa Laxton z Wielkiej Brytanii [1]. Gdy na świat przyszło pierwsze dziecko Państwo Beck Laxton i Kieran Cooper po narodzinach swojego pierwszego dziecka - Sashy postanowili, że nie będą ujawniać światu jego płci, tak aby jego rozwój nie był ograniczony przez stereotypy. Dopiero po pięciu latach opublikowali w internecie film, w którym Sasha zdradza, że jest chłopcem. Celem rodziców Sashy było "neutralne płciowo" wychowanie dziecka. Nie zabraniają mu ubierać się w dziewczęce stroje, nie ograniczają go również w zakresie doboru zabawek – chłopiec ma do dyspozycji samochodziki i klocki lego, ale też lalki.
Ta historia brytyjskiej pary i ich dziecka nie jest odosobniona. Innym znanym przykładem jest amerykańska rodzina dziecka o imieniu Storm. [2] W tym przypadku rodzice - Kathy Witterick, i jej mąż David Stocker postanowili również wychowywać dziecko bez z góry narzucanych oczekiwań i ról przypisanych do danej społeczno-kultutowej płci. W tym celu nie zdradzili nikomu, poza najbliższą rodziną, jakiej płci jest ich dziecko. Para ze Stanów w wywiadach podkreślała, że jest głęboko przekonana, że w ten sposób zwalnia swoje dziecko z ograniczeń, jakie społeczeństwo narzuca na kobiety i mężczyzn. W podobny, niestereotypowy sposób wychowują oni również starsze rodzeństwo Storm/-a - 5-letniego Jazza i 2-letniego Kio, którzy mają pełną dowolność w wyborze ubrań, fryzur i zabawek.
Czy możemy zatem przyjąć, że istnieje możliwość takiego wychowania dziecka, a zatem i ukształtowania człowieka, które pozwoliłoby na uwolnienie się od narzucanych mu typowych dla danej płci ról i norm? Czy gdyby przyjąć, że wychowanie – zarówno to domowe, jak i na każdym z pozostałych etapów edukacji pozostało neutralne genderowo i było powszechne, to czy uda się osiągnąć ideał równości płci i co właściwie będzie bycie kobietą i mężczyzną?  
„Gender” definiujemy jako arbitralnie narzucany konstrukt społeczny, zespół atrybutów, postaw, ról społecznych  i zachowań przypisanych mężczyźnie lub kobiecie przez szeroko rozumianą kulturę. [3]

Często przyjmuje się, że jedną z największych zalet wprowadzenia kategorii płci społeczno-kulturowej do nauk społecznych jest możliwość zakwestionowania esencjalisycznego podejścia, które określa i przyjmuje za niezmienne „naturalne” biologiczne cechy kobiet i mężczyzn. Podejście to często stanowi przyczynę narzucania ograniczeń na osoby reprezentujące daną płeć oraz powstawania w tym zakresie krzywdzących i dyskryminujących stereotypów (przykładem może być „neuroseksizm” opisywany szeroko przez dr Marię Pawłowską) [4]
Można więc przyjąć, że człowiek wychowywany bez bagażu ciążących na nim społecznych norm i oczekiwań, których podstawą jest jego płeć mógłby w pełni wykorzystać swój potencjał. Brak dyskryminacji na tle płci powodowałyby, że oczekiwania wobec kobiet i mężczyzn byłyby równe, a sukcesy bądź porażki uzależnione jedynie od indywidualnych predyspozycji danych osób. Jednak, czy takie podejście oznaczałoby również, iż płeć biologiczna stanowiłaby jedynie drugorzędną cechę, taką jak kolor oczu czy włosów? Co oznaczałoby w takim egalitarnym genderowo społeczeństwie bycie kobietą i mężczyzną? Brak dyskryminacji to jedno – obie płcie byłyby równe pod względem możliwości i potencjału tkwiącym w każdej osobie, co jednak z tożsamością płciową, a zatem kulturowo i społecznie zdeterminowanym wyobrażeniem własnej osoby – koncepcją samej lub samego siebie – jako kobiety lub mężczyzny? Psychiczna tożsamość płciowa determinowana jest zarówno przez naszą płeć biologiczną, jak i procesy wychowania i interakcji człowieka z otoczeniem społecznym. [5]Jeśli zatem przyjąć, że społeczeństwo nie będzie identyfikować i przypisywać określonych cech, norm czy ról do żadnej z płci, to nie będzie możliwe zbudowanie tożsamości opartej na płci. W konsekwencji należałoby przyjąć, ze w przypadku zniesienia różnic w zakresie gender nie można byłoby być kobiecą kobietą i męskim mężczyzną – byłyby tylko różnice biologiczne, a tożsamość musiałaby być budowana w oparciu o inne niż płeć kryterium. Można się zastanowić, czy taki świat byłby lepszy niż ten w którym żyjemy dzisiaj.



[1] http://kobieta.interia.pl/dziecko-i-rodzina/news-urodzeni-bez-plci,nId,716496
[2] http://www.dailymail.co.uk/news/article-1389593/Kathy-Witterick-David-Stocker-raising-genderless-baby.html
[3] Cyt. za Magdalena Grabowska „Od „gender” do „transgender”: ewolucja kategorii płci społeczno-kulturowej w naukach społecznych i prawie międzynarodowym”
[4] Maria M. Pawłowska „Kobiece i męskie mózgi czyli neuroseksizm w akcji i jego społeczne konsekwencje”
[5] http://transfuzja.org/pl/artykuly/artykuly_teksty_opracowania/tozsamosc_plciowa.htm

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz