JOANNA SOCHACKA
Kryzys męskości – czyli
co?
Definiowanie
w dyskursie publicznym przemian w zakresie kulturowych wzorów męskości w
kategorii „kryzysu męskości” niesie
za sobą daleko idące konsekwencje, albowiem mimo pozornie otwartej dyskusji dochodzi
do utrwalenia i scementowania
tradycyjnych wzorców tego, co kryje się pod pojęciem męskość.
Pojęcie
męskości – podobnie jak pojęcie kobiecości - należy do tych pojęć, które z
jednej strony są intuicyjnie rozumiane, i na pierwszy rzut oka dosyć
jednoznaczne, z drugiej zaś – próba ich precyzyjnego zdefiniowana nawet w
ramach jednego kręgu kulturowego rodzi pewne kłopoty. Czy męskość jest przymiotem tej części
ludzkości u której stwierdza się istnienie biologicznych cech płci męskiej, czy
też może samo posiadanie penisa nie jest wystarczające do tego aby określony
osobnik stał się męski? Jeżeli bowiem odnieść pojęcie męskości tylko do biologicznie
zdeterminowanych cech anatomicznych związanych z posiadaniem penisa, to
wszelkie rozważania dotyczące kryzysu męskości pozbawione byłyby jakiegokolwiek sensu,
albowiem nic nie wskazuje na to, aby gatunek ludzki był zagrożony z powodu braku przyrostu naturalnego tudzież
nadreprezentwatywnej śmiertelności osobników o stwierdzonej biologicznie płci
męskiej. Skoro więc okazuje się, że męskość
nie jest z definicji atrybutem osobników posiadających penisa, okazuje się, że
zdefiniowanie tego pojecie nie jest już oczywiste. Jednakże o ile o samej kobiecości i jej
przeróżnych wymiarach, formach wyzwolenia i alternatywnych modelach konstruowania
tożsamości kobiecej napisano już bardzo wiele, o tyle o męskości mówi i pisze
się niewiele – co jest całkowicie zrozumiale w kontekście obecnego w naszym
kręgu kulturowym patriarchatu, w którym męskość jest przeciwieństwem
kobiecości.
Jak
wskazał Pierre Bourdieu „(…) męskość jest
pojęciem wybitnie relacyjnym, skonstruowanym głównie dla innych mężczyzn, ale
przeciw kobiecości – przeciw lękowi wzbudzanemu przez kobiecość – przede
wszystkim przesz kobiecość odnajdywaną w samym sobie (…)”[1]. W definicji tej istotne jest zwrócenie uwagi
na relacyjność pojęcia męskości w odniesieniu
do pojęcia kobiecości, a więc wyraźne umiejscowienie tego pojęcia w binarnym
porządku płci, w którym męskość jest przeciwieństwem kobiecości, a to co
„męskie” zarezerwowało dla sobie najlepsze przymiotniki (silny, odpowiedzialny,
rozważny, odpowiedzialny) w opozycji do tego co kobiece (uległa, emocjonalna,
zależna, słaba). Męskość - jako
kulturowy arsenał cech – pozostaje do kobiecości w takim stosunku w jakim –
posługując się terminologią zaproponowaną przez Michela Foucault – pozostaje
norma do patologii. Norma – zdaniem Michela Foucault – jest na tyle oczywista i
niepowątpiewalna, że nie wymaga opisu i charakterystyki, opisu domaga się
natomiast to co znajduje się poza normą i co stanowi jej zaprzeczenie[2]. Współistnienie normy i patologii polega na
tym, że norma i patologia wzajemnie do siebie odsyłają współwarunkując tym samy
swoje współistnienie. Nie jest to jednak współistnienie równorzędne ani
symetryczne albowiem patologia istnie ze względu na normę i jest zaprojektowana
tak by stanowić jej całkowite zaprzeczenie.
Męskość jest normą, a kobiecość jej zaprzeczeniem i dlatego o kobiecości
pisze i dyskutuje się od wielu lat, a męskość pozostaje zasadniczo poza nurtem
badań i dyskusji, a pojawiające się na ten temat debaty oscylują zasadniczo wokół
dżentelmeńsko – szowinistycznej retoryki która pojecie męskości definicje w
kategoriach kryzysu i zasadniczo łączy z pojęciem kryzysu rodziny. Zagadnienie
to było przedmiotem analizy dokonanej przez Agnieszkę Graff w książce
„Rykoszetem” gdzie autorka zwraca uwagę na istnienie silnych związków pomiędzy
kwestiami narodowymi, a upolitycznieniem problematyki rodziny i płci[3].
Na wybitną normatywność pojęcia męskości zwróciła także uwagę w 1949 r. Simone
de Beauvoir we wstępie do „Drugiej Płci” podkreślając, że tak jak dla
starożytnych istniał bezwzględny pion w stosunku do którego określano położenie
linii pochyłych , tak też istnieje absolutny typ ludzi którym jest typ męski. Simone de Beauvoir nie posługiwała się
pojęciami normy i patologii wprowadzając w to miejsce pojecie Absolutu – którym
określała typ męski i Innego, który wymagał opisu i zdefiniowania, podnosząc,
że kobietę określa się i różnicuje w stosunku do mężczyzny, a nie mężczyznę w stosunku do kobiety[4].
Skoro
więc męskość nie wynika z cech biologicznych, lecz ma charakter relacyjny to
oczywistym staje się, że pojecie to odnieść należy do pewnego kulturowo
ukształtowanego dualistycznego i spolaryzowanego układu cech, zachowań i
oczekiwań stawianych przedstawicielom gatunku posiadającego biologiczne cechy
męskie. Jak zauważa Jacek Kochanowski - męskość
stanowi rodzaj zadania jakie stawia się wszystkim ludziom u których rozpoznano
to, co określa się biologiczną płcią męską[5]. Posługując się kategoriami zaproponowanymi
przez Judith Butler identyfikacja płciowa dokonywana w chwili narodzin
determinuje na całe życie konieczność realizowania - poprzez sposób działania, myślenia,
mówienia, poruszania się itp. – tego co społeczeństwo z danego obszaru
kulturowego i danego czasu uznaje za męskie. Jeżeli więc – posługując się definicjami zapropowanymi przez Michela Foucault - w naszym kręgu kulturowym męskość i to co
męskie jest normą, a kobiecość i to co kobiece – patologią, to na bazie tak
skonstruowanego binaryzmu płci męskość jawi się jako rola społeczna, której
przestrzeganie jest dosyć rygorystycznie strzeżone zarówno przez samych
mężczyzn jak i przez kobiety[6]. Istniej bowiem cały szereg mechanizmów kontroli
społecznej które wymuszają poprawne odgrywanie męskości, w których zasadniczą
rolę odgrywają: lęk przed zakwestionowaniem męskości, oraz nieodłącznie
związany z tym lęk przed zakwestionowaniem heteroseksualności. Homofobia wynika
między innymi z silnego lęku mężczyzn przed odnajdywaniem w sobie cech
kulturowo przypisanych kobietom, które miałyby podważyć ich męskość i
nieodłącznie związaną z męskością heteroseksulaność.
Uświadomienie
sobie faktu, że męskość jest niczym innym jak kulturowo stworzoną rolą
społeczną, zadaniem jakie społeczeństwo stawia przed osobnikami, u których
stwierdza się istnienie męskiej płci biologicznej czyli penisa - rodzi konieczność zastanowienia się jakie
cechy czy przymioty konstytuują pojęcie męskości i czy pojęcie to ma charakter
opresyjny również dla osobników o męskiej płci biologicznej. Pytania te
pozostają aktualne w kontekście stawianego pytania o istniejący lub
wyimaginowany kryzys męskości.
O kryzysie męskości
mówi się wiele w kontekście zmian które zachodzą w społeczeństwie, a zwłaszcza w
kontekście takich pojęć jak tradycyjna rodzina i kobiecość – kiedy dochodzi do
podważenia sztucznie naturalizowanych cech konstruujących pojecie męskości
opartej na skłonności do dominacji, agresji, przedsiębiorczości,
samowystarczalności, niezdolności do empatii i mówienia o własnych emocjach,
pociągu do sportu i piwa oraz skłonności do poligamii. Hanna Samson – autorka książki „Zabić
twardziela” podkreśla, że pojecie kryzysu męskości opisuje sytuację, w której
stare, dotychczas sprawdzone wzorce nie
mają już dłużej racji bytu, a nowe nie wykształciły się jeszcze[7].
Autorka zwraca uwagę, że męskość to rodzaj sztywnego gorsetu w który wtłaczani
są mężczyźni, w ramach którego nakazuje się
mężczyznom odcinać się od własnej wrażliwości, wszystkiego tego, co w
nich ciepłe i miękkie, bo mężczyzna nie może być „jak baba”[8]. Hanna Samson podkreśla, że dostosowanie się
przez mężczyzn do kulturowego wzorca męskości i przyjęcie pozy twardziela –
definitywnie pozbawiam mężczyzn możliwości odkrywania w sobie nowych obszarów
własnej tożsamości.
Jacek Kochanowski
zwraca z kolei uwagę na konieczność położenia nacisku na emancypacyjny
charakter zmian w zakresie kulturowego definiowania męskości, w których
należałoby mówić o raczej o detronizacji jedynego słusznego modelu męskości
opartego na tradycyjnym rozumieniu tego pojęcia związanego z dominacją,
przemocą i heteronormatywnoścą.
Uświadomienie sobie sztuczności konstruktu kulturowego jakim jest
tradycyjnie pojmowana męskość stanowi odrzucenie ograniczeń, których istnienie
nie ma – wbrew obiegowym opiniom – szczególnego uzasadnienia ani w budowie
mózgu, hormonach, genach czy „naturze męskiej”. Jednakże zasadniczy problem
teoretyczny sprowadza się do kwestii tego co można / należy dalej zrobić z tak
skonstruowanym pojęciem męskości. Czy
należy redefiniować kwestie męskości poprzez dokooptowanie do zestawu
tradycyjnych cech męskich pewnych cech nieortodoksyjnych czy też należy
całkowicie odrzucić pojęcie męskości i przezwyciężyć kulturowy binaryzm
płci. Należy bowiem pamiętać, że kiedy mówimy o „kryzysie” to już na wstępie
dyskusji podkreślamy, że dzieje się cos złego, niepojącego, coś co trzeba
przezwyciężyć aby powrócić do stanu przed-kryzysowego, czyli stanu normalnego. Kryzys to nic innego jak zaburzenie, choroba,
stan wysoce niepożądany. Tak zdefiniowany proces zmian w kulturowym obrazie
męskości z definicji domaga się bowiem przezwyciężenia i ukazuje szanse na
rekonstrukcje starego paradygmatu.
Dlatego też w dyskursie
emancypacyjnym pojawia się pojęcie kresu
męskości jako radykalnej odpowiedzi na jej kryzys. Kres męskości oznaczać miałby definitywny
koniec dotychczasowego wzorca kulturowego, wychowawczego, socjalizującego,
społecznego i antropologicznego, a więc kres pewnej koncepcji organizującej
porządek świata. Tak rozumiany kres męskości oznaczać musiałby radykalną
przebudowę społeczeństwa i odebranie wielu przywilejów wynikających z obecnego
porządku społecznego, jednakże należy pamiętać, że przywileje te stanowią w
istocie olbrzymią pułapkę dla mężczyzn i źródło nieustannego lęku, frustracji i
napięcia. Choć współczesna kultura socjalizuje osobników płci męskiej do
sukcesu, przywództwa i agresji znaczna część mężczyzn tak zdefiniowanego
sukcesu nie osiąga co stanowi dodatkowe źródło frustracji. Jak wskazały Krystyna Duniec i Joanna
Krakowska nie ma żadnego powodu aby współcześnie „pochylać się nad pogubionymi
mężczyznami, żeby pomóc im odzyskać utraconą pozycję, troszczyć się o ich
komfort i poczucie niezbędności, rozliczać ich a zarazem lamentować nad nimi i
współczuć im. Chodzi o to by wyzwolić mężczyzn z opresji kobiecych oczekiwań i
społecznych konwencji, z upokarzającej ich empatii, uwolnić od wiertarki i
ofiarować w prezencie lakier do paznokci”[9]. Zdaniem autorek kres męskości to
jednocześnie początek prawdziwej wolności wyboru – od roli społecznej po sposób
funkcjonowania w związku, od wizerunku po hobby. Ogłoszenie kresu męskości jako
radykalnej odpowiedzi na jej kryzys pozwoli
na przywrócenie podmiotowości i indywidualnej wolności członkom dosyć
licznego i zróżnicowanego zbioru mężczyzn.
[1]
Bourdieu Pierre „Męska dominacja” tłum. Lucyna Kopciewicz; Oficyna Naukowa,
Warszawa 2004; str. 67
[2]
Foucault Michael „Histora seksulaności”
tłum. Bogdan Banasiak, Krzysztof Matuszewski, Wydawnictwo Czytelnik, Warszawa,
2000
[3]
Graff Agnieszka „Rykoszetem”, Wydawnictwo WAB, Warszawa 2008
[4] de Beauvior Simone „Druga płeć”
tłum. Gabriela Mysiecka, Maria Leśniewska; Wydawnictwo Czarna Owca,
Warszawa 2009
[5]
Kochanowski Jacek „Okaleczeni. Męskość w perspektywie queer” w: „Inna scena.
Koniec męskości? Konstrukcje męskiej tożsamości płciowej w polskim dramacie i
teatrze w perspektywie gender i queer”; Instytut Teatralny im. Zbigniewa
Raszewskiego; Warszawa 2011
[6]
Kochanowski Jacek „Okaleczeni. Męskość w perspektywie queer” w: „Inna scena.
Koniec męskości? Konstrukcje męskiej tożsamości płciowej w polskim dramacie i
teatrze w perspektywie gender i queer”; Instytut Teatralny im. Zbigniewa
Raszewskiego; Warszawa 2011
[7]
Samson Hanna „Zabić twardziela”
[8]
Notatki ze spotkania z Hanną Samson w Akademii feministycznej 24 stycznia 2014
r.
[9]
Duniec Krystyna, Krakowska Joanna „Kres męskości” w: „Inna scena. Koniec
męskości? Konstrukcje męskiej tożsamości płciowej w polskim dramacie i teatrze
w perspektywie gender i queer”; Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego;
Warszawa 2011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz