Marta Krasuska
Tańcząca z Siatami, Muszkieterowie Pryty, Miłościwie
Panujące, Puchar Przechodni, Notorycznie Zdradzana i Sprytny Fiucik, Pogodzona
z Losem i Jej Pan, Dziewica Niewzruszona, Żyjąca w Polsce i Głowa Rodziny,
Rodząca po Ludzku dzięki Adeptowi Sztuki Lekarskiej zwana dalej Perforowaną (…)
to bohaterowie esencjonalnie treściwej mini powieści Anny Rychter „Żyjąca w Polsce i inne stany nieważkości”,
z wyjątkowo trafnym przeglądem polskiego społeczeństwa. Autorska fantazja
ustąpiła miejsca krytycznej i precyzyjnej obserwacji pewnego tylko wycinka
czasoprzestrzeni, przekonując jednak jak wiele różnorodnych postaci-
lewitujących stanów nieważkości jest
wokół nas- w rodzinie, w pracy czy sklepie osiedlowym; pewne historie zaś mogą
okazać się wręcz naszymi biografiami. Autorka demaskuje polskie stereotypy i
tradycyjne role społeczne, ludzkie słabości i popędy, konsekwencje wyborów
życiowych. Żartobliwy i ironiczny styl powieści sprawia, że czyta się ją „lekko
i przyjemnie”, jednak jej komediowy ton z każdą stroną staje się coraz słabszy,
ustępując miejsca buntowi, czasem współczuciu dla bohaterów.
Wątek rodziny i interakcji między jej członkami pojawia się
w powieści bardzo często. Jedną z nich jest rodzina „tradycyjnie tradycyjna”,
której członkowie żyją bez spektakularnych porażek i takich samych sukcesów. „Wyprani i wyprasowani (…) Zdystansowana i
Wzór Wszelkich Cnót wychodzili codziennie do pracy, Latorośle do pracy, a
Seniorka Rodu do kościoła”, wiedli jednostajnie monotonny żywot. Śniadanie-praca,
szkoła, kościół-wspólny posiłek-„cichutki odpoczynek”-lekcje-mycie-spanie.
Rutyna wzorowego modelu wielopokoleniowej Rodziny bez „zdziczenia, alkoholizmu, narkomanii, depresji, emigracji zarobkowej,
rozwodów i wszelkich zboczeń”. Ta neutralna i cnotliwa rodzina nie
zauważyła i nie usłyszała kilkumiesięcznej tragedii za ścianą- tragedii
katowanego dziecka. „Niczego nie widzieli, niczego nie słyszeli”- zeznania na
policji były przede wszystkim ogromną traumą i poczuciem wstydu. Porządna
rodzina przesłuchiwana przez policję, wplatana w jakąś sprawę, tacy spokojni,
żyjący w swoim zamkniętym światku. „Zakatowany
na śmierć dwulatek? To nie ich sprawa. (…) Dziecko i jego matka bici za ściana
przez sadystę? Widocznie taki był ich wybór”. O ilu takich historiach
słyszymy w programach informacyjnych? Historia Pani Zdystansowanej i Pana Wzoru
Wszelkich Cnót to nie literacka fikcja, to polska, codzienna rzeczywistość. „Tak
naprawdę to nie wiadomo, która z tych dwóch rodzin była bardziej patologiczna”-
z taką pointą pozostawia czytelnika Anna Rychter...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz